Co jakiś czas będę umieszczał opis ciekawego programu. Nie będzie to test czy recenzja, ale raczej zwykła prezentacja czegoś, co może ułatwić w jakiś sposób życie. Ponieważ nie lubię się rozpisywać, od razu przejdę do konkretów.
Na dzisiaj przygotowałem prezentacje programu Screenpresso, który służy do przechwytywania obrazu z ekranu, czyli robienia screenów (czyli strzelania fotek temu, co jest na ekranie). Na wstępie warto wyjaśnić, że program można używać za darmo (również do celów komercyjnych) w wersji okrojonej, lub za niecałe 30€ w pełnej wersji.

Czy opłaca się bulić za pełną wersje- nie odpowiem wam, ponieważ okrojona jest tak rozbudowana, że w pełni mi wystarcza, do tworzenia ilustracji na potrzeby tej strony. Warto jednak nadmienić, że po zapłaceniu zyskacie możliwość nagrywania Pulpitu, czyli robienia filmów z tego, co robicie na komputerze.
No dobra, a po co w ogóle komuś program do robienia zrzutów, skoro na klawiaturze jest przycisk Print Screen? Przede wszystkim dlatego, że jak trzeba natrzaskać kilkadziesiąt takich screenów, to wklejanie wszystkiego do Painta, tylko po to by móc je zapisać, jest czasochłonne i irytujące.
Windowsowy Print Screen ma jeszcze jeden ogromny minus, a przynajmniej dla kogoś, kto tworzy materiały szkoleniowe- nie przechwytuje kursora myszki. Czyli zrobi fotkę ekranu, na zdjęciu będą wszystkie przyciski, ale nie będzie na nim strzałki. Dla mnie jej obecność jest bardzo ważna, bo jak piszę „najedź kursorem myszki na zielony przycisk” i robię ilustrację do tego polecenia, to chcę, aby ta strzałka tam była. Można co prawda później ją dorobić w Paincie, GIMPie, czy Photoshopie, ale jak mam tak przerabiać 60 screenów, to nie-chce-mi-się.
No dobra, ale jest dużo programów, które potrafią przechwycić obraz z monitora, dokleić do niego strzałkę i zapisać to na dysku. Więc czemu akurat Screenpresso zagościło w moim systemie? Ponieważ kursor nie zawsze ma kształt strzałki. Przejedź teraz myszką po stronie i zobacz, że raz wygląda jak strzałka, po najechaniu na odnośnik zmienia się w łapkę, a gdy jest nad tekstem, jest pionową krechą, z takim czymś na górze i na dole. Okazuje się, że część programów tylko dokleja strzałkę w miejscu gdzie był kursor i nie przejmuje się, że w chwili wykonania zdjęcia, wyglądał zupełnie inaczej. Programiści Screenpresso zadbali o ten szczegół, dzięki czemu mam ułatwioną robotę, a Wy macie ilustracje, które poprawnie pokazują, co powinno dziać się na ekranie.
Kolejne bardzo pomocne narzędzie pozwala na sfotografowanie całej strony internetowej. Nie tylko tej części, którą aktualnie widać na ekranie, ale również tego, co się na nim nie mieści. Wystarczy włączyć odpowiednią funkcję w programie i przewijać suwakiem treść strony, a Screenpresso sam wszystko poskłada w jeden duży obraz.
Z rzeczy, które mi się w nim podobają i ich używam, to możliwość korzystania z programu bez jego instalacji w systemie. Ściągasz plik z programem i przy uruchomieniu pyta on, czy chcesz go zainstalować, czy tylko włączyć. Jest to dobre rozwiązanie, ponieważ dzięki niemu można korzystać z programu na cudzych komputerach, np. w bibliotece, gdzie niekoniecznie da się coś zainstalować.

Po wykonaniu zrzutu istnieje możliwość dorysowania do niego kilku elementów z poziomu programu. Można np. rozmazać lub zasłonić fragmenty obrazu, na których są wypisane poufne informacje. Z poziomu historii wykonanych zarzutów (czyli z takiego szarego okienka, gdzie są wszystkie ostatnio pstryknięte fotki) można szybko dopisać tekst, objaśnienia lub instrukcję, a potem zapisać to w popularnym formacie pliku (png, .jpg, .bmp, .pdf i .gif).
Jak każdy program, ten również posiada wady. Wersja darmowa, chociaż jest bardzo funkcjonalna i pozwala na komercyjne korzystanie z produktu, co dwadzieścia zrzutów wyświetla okno informujące o możliwości kupienia wersji Pro. Już samo to przeszkadza, ale twórcy programu są bardziej złośliwi i zadbali o to, żeby okna nie dało się wyłączyć przez kilka (dłużących się) sekund.
No cóż. Mimo wymuszonych postojów program jest warty sprawdzenia, do czego zachęcam każdego z Was. Screenpresso możecie ściągnąć ze strony producenta, przy okazji zobaczycie tam tabelę, która porównuje możliwości wersji darmowej i płatnej.
Jedna odpowiedz
arturpu
do zrzutów używam programiku o nazwie hyperdesktop – posiada on dla mnie jedną wielką zaletę można przypisać skrót klawiaturowy i za pomocą jednego przycisku ( w moim wypadku scroll lock) zrobić zrzut dowolnej części pulpitu , bądź jego całości ,- ponadto od razu przesyła ten zrzut do serwisu http://i.imgur.com i można podzielić się nim z innymi, polecam zapoznanie się .