W czwartek oficjalnie zostało udostępnione LibreOffice w wersji 4.0. Jeśli liczyliście na to, że przejście z numeracji 3.x na 4.x przyniesie jakieś wielkie zmiany, to trochę ostudzę wasz zapał. Tak naprawdę jest ich dużo, ale przeciętny zjadacz chleba, używający tego pakietu w swoim domu nie odczuje ich mocno.
Zacznijmy od najważniejszych:
- The Document Foundation pochwaliło się, że kod programu został w końcu wyczyszczony. Oznacza to, że pisanie nowych funkcji do kolejnych wersji Libre, będzie teraz łatwiejsze. Ale nam, pasożytom to nie robi 😉
- Integracja z CMIS, czyli takimi systemami, które pozwalają współtworzyć pliki za pomocą sieci.
- Obsługa microsoftowych plików zapisanych w Visio i Publisherze.
- Od teraz można sterować prezentacjami za pomocą telefonu z Androidem. Póki co tylko użytkownicy Linuxa, ale niedługo też pozostali (Win i Mac). Wymagany jest oczywiście bluetooth w komputerze.
- Poprawione dodawanie komentarzy – od teraz można zaznaczyć fragment tekstu, którego dotyczy komentarz.
- Możliwość dodania strony tytułowej, bez wstawiania podziału strony i nowego stylu. (Jak się wyrobię, to w tym miesiącu dodam nowe lekcje o pisaniu długich prac i tam będzie o tym, jak sprytnie zrobić strony tytułowe wyglądające inaczej niż normalne.)
- Poprawiono obsługę plików microsoftowego pakietu.
- Dodano 4 nowe czcionki.
- Można trochę zmienić wygląd Libre, używając motywów z Firefoxa. (Nie wiem czemu niektórzy wymieniają to w pierwszej kolejności, jak by było to najważniejsze.)
- Poprawiono/dodano masę innych rzeczy, o których możecie przeczytać tutaj [en].
Najnowsze Libre w polskiej wersji językowej można pobrać tradycyjnie ze strony pl.libreoffice.org/pobieranie
Edit: Bardziej dociekliwym polecam tekst Co naprawdę zmienia LibreOffice 4.0?
Zostaw Komentarz