I oto kiedy postawiłem już krzyżyk na projekcie OpenOffice myśląc, że nie będzie dalej rozwijany, ukazała się jego kolejna wersja oznaczona numerem 3.4. Nie wnosi ona wiele odczuwalnych zmian, ale użytkownicy powinni zauważyć, że szybciej się uruchamia od swojej poprzedniczki z numerem 2.4.2. Powinni też zauważyć, że na razie nie ma do tego pakietu polskiej wersji językowej – wszyscy tłumacze wyemigrowali jakiś czas temu do projektu LibreOffice.
Gdyby ktoś się gubił w operze mydlanej pod tytułem “OpenOffice”, streszczam jej przebieg:
Wszystko się zaczęło od wydania pakietu StarOffice przez StarDivision w roku nie-mogę-znaleźć-którym. W każdym razie firma została przejęta przez inną: Sun Microsystems w 1999. W 2000 roku Sun Microsystems zdecydował się udostępnić kod źródłowy StarOffice’a jednocześnie tworząc projekt OpenOffice.org. Sam pakiet StarOffice był równolegle rozwijany pod tą nazwą do 2008 roku, ale nie zmienia to faktu, że od momentu upublicznienia kodu źródłowego wiodącym pakietem był OpenOffice.
Sytuacja nie zmieniała się, aż do roku 2010. W tym czasie nastąpiło kolejne wchłonięcie: Sun Microsystem został przejęty przez Oracle. Ponieważ Oracle nie było zainteresowane rozwojem pakietu biurowego, część programistów stworzyła organizację, która przyjęła nazwę The Document Foundation i w styczniu 2011 roku wydała LibreOffice, które było kopią OpenOffice’a. Od tego momentu, pod nowym szyldem pakiet jest rozwijany niezależnie. Kilka razy do roku wychodzą aktualizacje i duża część użytkowników oraz programistów przeszła właśnie na Libre.
Open jest w tym czasie nierozwijany i wszystko wskazuje na to, że Oracle nie będzie działać w tym kierunku. Gdzieś w połowie 2011 Oracle przekazuje projekt OpenOffice fundacji Apache, która po cichu grzebie w kodzie i na początku maja tego roku wypuszcza kolejną wersję OpenOffice z numerem 3.4.
W efekcie mamy dzisiaj dwa konkurujące ze sobą darmowe pakiety biurowe: OpenOffice będący pod opieką fundacji Apache oraz LibreOffice tworzony przez TDF (The Document Foundation). Choć oba mają wspólnego przodka, są rozwijane niezależnie. Który z nich wygra, tego nie wiem. Bo wprawdzie Libre jest szybciej rozwijane, ma wsparcie czterystu programistów, ale Open jest bardziej znany (do większej liczby użytkowników jeszcze nie dotarła wiadomość o rozłamie i pewnie wcale nie zwrócili uwagi na to, że od jakiegoś czasu przestały ukazywać się aktualizacje), a dodatkowo jest zainstalowany w wielu firmach, korporacjach, urzędach i uczelniach, a jak wiadomo, takie molochy powoli dostosowują się do zmian w otoczeniu.
W każdym razie, na pewno cieszy się Microsoft z tego, że środowisko deweloperów open source jest podzielone jak polska prawica. Dzięki temu ich MS Office jeszcze długo będzie miał się dobrze 🙂
A jeżeli ktoś pyta, czy lekcje będę dostosowywać do obu pakietów, czy tylko do Libre, odpowiadam: Pożyjemy, zobaczymy. Jeżeli Open będzie częściej aktualizowany i przestaną od niego uciekać użytkownicy, będę musiał dostosować się do sytuacji.
Zostaw Komentarz