Chociaż system Windows ma narzędzia do wyszukiwania plików, które zawierają jakiś tekst, osobiście wolę korzystać z oddzielnego programu. Windowsowa wyszukiwarka niespecjalnie sprawdza się tam, gdzie trzeba sprawdzić dziesiątki, setki a nawet tysiące dokumentów.
Największym problemem, jaki mam z domyślną wyszukiwarką, jest nieczytelny ekran wyników. Jest na nim lista znalezionych plików, jest fragment tekstu, ale już nie widzę, ile razy wyszukane słowo występuje w tekście. Ani w którym miejscu.
I tu jest największa zaleta programu Agent Ransack. Ma bardzo czytelny podgląd wyników. W lewej kolumnie jest lista znalezionych plików, a w prawej (po zaznaczeniu któregoś) są pokazane wszystkie miejsca, w których jest fraza. Nie trzeba po kolei otwierać wszystkich, aby sprawdzić, który z nich będzie potrzebny.

Porównanie
Kazałem przeszukać folder na obecność słowa „wordpress”. Ransack znalazł 668 plików, w których fraza występuje łącznie 9100 razy. Do tego można wybrać dokument z listy i zobaczyć, gdzie słowo występuje.
A jak poradził sobie Windows 7? Znalazł 1880 elementów, ale lwia część z nich to nieprzydatne trafienia. Jeżeli w pliku lub jego nazwie szukane słowo nie występowało, to i tak plik lądował na liście, jeżeli w ścieżce folderów znalazło się słowo „wordpress”.

Nie mam pojęcia czy da się odfiltrować fałszywe alarmy, ale brakowało mi jeszcze jednej rzeczy – podglądu wraz z podświetlonymi frazami. Można wprawdzie dodać okienko podglądu, ale działa ono tylko z niektórymi dokumentami. A jak już działa, to i tak nie podświetla frazy, więc i tak trzeba otworzyć plik i skorzystać z magicznego skrótu Ctrl+F. Strata czasu i właśnie dlatego polecam Agenta.
Z innych właściwości mamy tutaj:
- przeszukiwanie folderów podrzędnych
- sprawdzanie wszystkich formatów plików (ze sztandarowymi dokumentami na czele)
- integrację z menu kontekstowym
- podstawowe filtrowanie wyników (wg daty, rozmiaru, wielkości liter)
- wyrażenia regularne
- obsługę wielu rdzeni procesora
- darmową licencję również do zastosowań komercyjnych
Ale żeby nie było zbyt różowo. Agent Ransack jest wykastrowaną wersją płatnego programu FileLocator Pro. Nie potrafi przeszukiwać archiwów (ZIP, 7Z, TAR itp), nie używa indeksowania do szybszego wyszukiwania itd. (zobacz pełną listę różnic). Nie ma też spolszczenia, ale to jest pikuś a nie problem.
Warto jeszcze dodać, że program zanany jest pod inną nazwą: FileLocator Lite. To jest dokładnie ten sam program, ale pod inną nazwą. Czemu tak zrobili? Bo ransack po angielsku znaczy splądrować i taka nazwa mogła się nie podobać klientom korporacyjnym.
2 Odpowiedzi
Jaszczur
Przydatny wpis, właśnie czegoś takiego szukałem.
Marcin
super, znalazłem, w którym pliku jest kod, który chciałem zmienić